CZASOPISMO RESTAURATORÓW. Zawsze całkowicie bezpłatny dostęp dla 30 000 użytkowników www.horecanet.pl, 8 000 egzemplarzy drukowanych dociera do restauratorów, a 15 000 subskrybentów Restauracja Joanna 24h, Kluczbork - Book Restauracja Joanna 24h online with best deal and discount with lowest price on Resort Booking. Best Price (Room Rates) Guarantee Check all reviews, photos, contact number & address of Restauracja Joanna 24h, Kluczbork and Free cancellation of Resort available. Restauracja Jasna, Wroclaw, Poland. 3,333 likes · 402 were here. Restauracja Jasna specjalizuje się w kuchni regionu i produktu, łącząc smaki Dolnego i Górnego Śląska. Restauracja Jasna See all 95 photos. Shipudei Berek (Now Closed) Israeli Restaurant, Jewish Restaurant, and , Jewish Restaurant, and Drodzy Goście, uprzejmie informujemy, że w dniu jutrzejszym nasza restauracja będzie nieczynna. Wszystkich tych, którzy wcześniej dokonali rezerwacji, serdecznie zapraszamy. Na pozostałych Gości Pizzeria Savana to polski Restauracja z siedzibą w Ełk, Wojewodztwo Warminsko Mazurskie. Pizzeria Savana na Jana Pawła II 24, Ełk, Polska, Proszę o kontakt z Pizzeria Savana korzystając z poniższych informacji: adres, numer telefonu, faks, kod pocztowy, adres strony internetowej, adres e-mail, Facebook. Witamy na stronie - Hostel Camera. Godziny zameldowania od 16:00 do 20:00. Natomiast godziny wymeldowania są następujące: do 11:00. Miejsce parkingowe jest dodatkowo płatne. W obiekcie jest dostępny bezpłatny dostęp do internetu. Możesz z nami porozumieć się w językach: angielski, polski. Warto również zobaczyć: Pałac Kultury i Restauracja Jasna, Wroclaw, Poland. 3,336 likes · 402 were here. Restauracja Jasna specjalizuje się w kuchni regionu i produktu, łącząc smaki Dolnego i Górnego Restauracja Jasna View Menu Find Z powodu organizowanych w Jasnej przyjęć okolicznościowych nasza restauracja będzie nieczynna do niedzieli 23 września. Na ljubljanski obvoznici na območju predora Golovec je zaradi del spremenjena prometna ureditev. Nastajajo tudi zastoji. Vozite previdno, upoštevajte omejitev hitrosti in varnostno razdaljo!Promet je povečan na cestah proti večjim mestom.Zastoji:- na dolenjski avtocesti iz smeri Grosuplja proti Ljubljani;- na ljubljanski vzhodni obvoznici od Bizovika proti predoru Golovec;- na ljubljanski vySxVG. Po pięciu latach białą flagę w zderzeniu z pandemią wywiesił także Shipudei Berek. Była to restauracja z kuchnią izraelską należąca do Artura Jarczyńskiego, właściciela kilku innych restauracji w Warszawie. Restauracja działająca od października 2015 przy ulicy Jasnej serwowała gościom zestawy śniadaniowe, przystawki mezze, izraelskie sałatki, pizze, dania z grilla mięsne szaszłyki shipudim. Właściciele w mediach społecznościowych pozostawili jednak swoim gościom nadzieję, że być może wrócą w przyszłości w innym miejscu czy innej odsłonie. / ZDJĘCIE ILUSTRACYJNELokale gastronomiczne mogą działać tylko na wynos, ale to znacząco zmniejsza ich utargi. Pandemia koronawirusa odcisnęła swoje piętno na gospodarce. Tysiące restauracji funkcjonuje często na granicy opłacalności, ale wiele z lokali musiało już na zawsze zamknąć swoje drzwi. Do wielu kultowych miejsc w Warszawie już nie wrócimy. Poniżej szczegóły. Otwórz galerię, żeby zobaczyć dokładny fala bankructw w gastronomiiOd pewnego czasu musimy zaakceptować fakt, że obudziliśmy się w nowej rzeczywistości, z której zniknęło mnóstwo dobrze znanych i lubianych restauracji. Skala upadłości jest znacznie większa niż można przypuszczać i dotknęła także miejsca z długoletnią renomą, oraz te prowadzone przez doświadczonych lat zajmie zapewne odbudowa rynku gastronomicznego w całej Polsce, ale już dziś możemy zaobserwować skalę upadłości, jaka dotknęła stołecznych restauratorów. Nie wszystkim udało się wynegocjować obniżkę stawek czynszu za wynajmowaną przestrzeń, czy uzyskać pomoc w ramach tzw. tarczy antykryzysowej. Miesiące utraty dochodów sprawiły, że wielu właścicieli lokali musiało zamknąć swoje drzwi na stałe. Oto lokale, za którymi tęsknić będziemy lokale, które dobiła epidemia - zobacz raport: Nowa fala bankructw warszawskich restauracji. Padła nawet je... ZOBACZ TEŻ: Jedliśmy kolację za 1000 zł. Sprawdziliśmy jak to wygląda w restauracji z gwiazdką Michelina Jedliśmy kolację za 1000 zł. Sprawdziliśmy jak to wygląda w ... ZOBACZ TEŻ: Wybrano polską Miss Tatuażu. Publiczność oszalała. Zdjęcia tylko dla dorosłych: Tak wyglądają warszawskie Miss Tatuażu. Jest co podziwiać! P... ZOBACZ: Największy samolot pasażerski świata wylądował w Warszawie. W środku luksusy, które nam się nie śniły Największy samolot pasażerski świata wylądował w Warszawie. ... Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera Każdej podróży do Warszawy towarzyszy mi długa lista miejsc, które chciałbym odwiedzić, z której zazwyczaj udaje mi się trafić do niewielkiego procenta z nich. Tym razem przybyłem do stolicy na niecały weekend, więc obrałem nieco inną taktykę – postanowiłem dość dobrze poznać jedno miejsce, a wybór padł Shipudei Berek, w dużej mierze dlatego, że na Jasnej można zjeść także śniadanie, będące ważnym elementem tej wyprawy, bo w stołecznym mieście zjawiłem się już o ósmej rano. Przestronne, dwupoziomowe wnętrze przywołuje na myśl bardziej amerykańskie bary, a gęsto rozstawione stoliki przypominają jedną z fastfoodowych sieci. Ale to jednak restauracja izraelska, bo Shipudei Berek prezentuje w swojej karcie pełen przekrój dań z tego kraju i regionu w ogóle. Sam trafiłem tu w sumie trzykrotnie – na sobotnie śniadanie i obiad oraz niedzielny lunch razem z Maćkiem z bloga Wygrywam z Anoreksją. Karta stanowi sporą ciekawostkę, bo i kuchnia izraelska nie należy do najpopularniejszych w Polsce, a jednocześnie prezentuje nieskomplikowane połączenia składników, jakie nie powinny stanowić wielkiego problemu dla podniebień Polaków. Poczesne miejsce zajmuje oczywiście hummus, obok niego szakszuka, a z dań głównych najbardziej kusi kilka rodzajów szaszłyków – z jagnięciną, kurczakiem, krewetkami czy ośmiornicą. Ceny śniadań niemalże szokują. Zaczynają się od 9, a kończą na 15 złotych, w których zawarty jest zarówno posiłek, jak i kawa lub herbata. Kwoty właściwie niespotykane we wrocławskich śniadaniowniach, a szkoda, bo zachęcające do częstych odwiedzin. Długo zastanawiam się nad hummusem śniadaniowym i szakszuką, aż w końcu wybieram szakszukę, ale na pizzy. Nie spotkałem się z taką jeszcze, ale jak tylko wypatrzyłem w karcie, zastanowiłem się dlaczego jeszcze żadna pizzeria nie wpadła na ten pomysł. Po krótkiej chwili na moim stoliku ląduje espresso, a zaraz po nim potężny placek, na którym znalazła się szakszuka. Ciasto cieniutkie, choć mogłoby być trochę bardziej sprężyste, za to szakszukę zapamiętam na długo. Słodka, a zarazem delikatnie ostra, z dwoma rozlewającymi się na całość po delikatnym dotknięciu jajkami. Ciekawym przełamaniem – smakowym i kolorystycznym – okazuje się pasta tahini z dużą ilością odświeżającej pietruszki. Porcji nie dokańczam, nie ma szans. Jeśli jednak najadłem się śniadaniem, nie za bardzo potrafię określić swój stan po obiedzie w Shipudei. Na dzień dobry zamówiłem hummus śniadanowy – tak na rozgrzewkę, pomyślałem. Nie przewidziałem jednak tego, co wydarzy się później, ale o tym za chwilę. Kremowy hummus przekonał mnie przede wszystkim bobem, stanowiącym dodatek. Bardzo wyrazisty, słony dodatek, który w połączeniu z lekko cytrusową pastą zagrał bardzo dobrze. Ale, ale, nie zdążyłem dotrzeć do połowy hummusu, a do stolika podeszła pani kelnerka, trzymając w ręce ogromną tacę z dziesięcioma talerzykami mezze, a więc niewielkich przystawek, kosztujących normalnie 19 zł. Ale że zamówiłem szaszłyk, mezze otrzymałem dodatkowo i wtedy rozpoczęły się schody. Cały stolik zastawiony, różnorodność smaków i pytanie – jak mam to wszystko zjeść? Zdradzę, że niestety, mimo że nie lubię zostawiać, zwyczajnie nie dałem rady, ale walczyłem. Shipud z siekanej jagnięciny (31 zł) to jedno z najlepszych dań, jakie w życiu jadłem z tego rodzaju mięsa. Bez nieprzyjemnych zapachów – wręcz przeciwnie, z cudnym ziołowym aromatem i różowym mięsem oraz powolnie ściekającym, wytapiającym się tłuszczem. To była świetna jagnięcina, a spośród małych przystawek najbardziej do gustu przypadły mi marynowane marchewki, cebulka z sumakiem, cudne buraczki i zdecydowanie najlepsze, znane już z pizzy – pietruszkowe tahini. W niedzielę, tuż przed wylotem, namówiłem jeszcze na wizytę w Berku Maćka z Wygrywam z Anoreksją, i z tego co mówił on oraz jego towarzyszka, nie żałowali. Ja zdecydowałem się jedynie na falafel, a dokładnie pięć sztuk (13 zł), naturalnie na pietruszkowym tahini. Smażone kuleczki z ciecierzycy przyjemnie chrupały pomiędzy zębami, a nie za suche i aromatyczne wnętrze odpowiednio nasyciło, ale nie napchało nadmiernie przed lotem powrotnym do Wrocławia. Restauracja Shipudei Berek, zgodnie z obietnicami, dostarczyła mi sporo pozytywnych wrażeń, mnóstwo ciekawych smaków, a przy okazji nie ograbiła z pieniędzy, bo ceny, jak na centrum Warszawy, są bardzo przystępne, a porcje ogromne. Jeśli zatrzymacie się gdzieś w centrum stolicy, czym prędzej lećcie do Shipudei Berek – na śniadanie, lunch i obiad. Shipudei Berek Warszawa, ul. Jasna 24 Tell us how can we improve this post? Komentarze komentarze Parzyście ponumerowana strona ulicy Jasnej wypełnia się smakami z różnych zakątków świata. Pod numerem 26 australijska Kalaya serwuje kangury, pod numerem 24 Duża Micha podaje wietnamską zupę pho, a pod numerem 22 Dos Tacos rozpala przełyki meksykańskimi pozole, tacos i burritos. Do tej zacnej światowej reprezentacji kulinarnej dołączył Shipudei Berek, specjalizujący się w kuchni izraelskiej. Zapowiada się, że na dłużej, bo może to być kolejna, sprawnie działająca maszynka w rękach Artura Jarczyńskiego. Restaurator ma dwudziestopięcioletnie doświadczenie w biznesie kulinarnym (obecnie prowadzi ponad dziesięć lokali, między innymi Jeff’s, Kompanię w Łodzi, Warszawie i Krakowie, U Szwejka, Der Elefant) i zna receptę na sukces. Brzmi ona: dużo, prosto i tanio. W Berku panują więc te same standardy, które obowiązują w innych jego restauracjach: gramatura podana przy daniach w menu, duże porcje, bardzo sprawna, szybka i uśmiechnięta obsługa, a na do widzenia lufa wiśniówki. W Berku ceny są na granicy opłacalności, Jarczyński z pewnością będzie je sukcesywnie podnosić, na razie jednak jest pod tym względem bardzo atrakcyjnie. Nad wystrojem wnętrz nie będę się rozwodzić, bo przypomina fastfoodowe sieciówki, może poza rozczulającym detalem, mianowicie pomarańczami umieszczonymi w szklanych misach. Włożyć je tam mógł tylko ktoś pamiętający zamierzchłe czasy niedoboru i kartek, kiedy pomarańcze symbolizowały lepszy świat i były obiektem westchnień. Dziś nie budzą żadnych emocji. W menu, obok humusu i falafeli, które podaje już niemal każda szkolna stołówka, są rzadziej widywane w polskich restauracjach dania kuchni izraelskiej. Zaczynam naturalnie od mezze (10 małych przystawek za 19 zł). Jak się potem okazuje, nie płacę za nie, bo są w promocyjnym komplecie z szaszłykiem jagnięcym (shipud, 39 zł). W poszukiwaniu węglowodanów sięgam po izraelską pizzę, również z jagnięciną (21 zł). Przystawki składają się z samych warzyw, soczystych i pełnych zróżnicowanych smaków, także w postaci pikli. Zawartość małych talerzyków szybko znika, szczególnie smakuje mi grillowana papryka, cebula z sumakiem i bakłażany. Pizza jest cieniutka, pachnąca jagnięciną skropioną pastą sezamową tahini oraz doprawiona chili i cynamonem. Równie dobre ciasto ma jeszcze ciepły i nadęty jak żaba chlebek pita podany do przystawek. Grillowany szaszłyk z jagnięciny jest soczysty i porządnie zamarynowany w przyprawach. Rachunek za obiad dla dwóch osób wynosi mniej niż 60 zł. W podobnie atrakcyjnej cenie jest lunch (przystawka, dania główne, dodatek i deser, 19 zł), a ceny śniadań, serwowanych od ósmej rano, zaczynają się od 9 zł. To je postanawiam sprawdzić, wracając do Berka parę dni później. Zamawiam szakszukę w dwóch wersjach – czerwonej, klasycznej (14 zł), oraz zielonej, ze szpinakiem (15 zł). Obie pięknie wyglądają, ale smakują już gorzej. Przede wszystkim jajka mają ścięte na beton, twarde tarcze żółtek trudno nawet rozkroić nożem. Podwójne kurze spojrzenie wyłania się z otchłani luźnego sosu – w przypadku klasycznej szakszuki ma on smak przecieru pomidorowego, w przypadku zielonej – rzadkiej i bardzo słonej od użytego sera śmietany. Zieloną szakszukę właściwie można jeść jak zupę, co chyba udało się zarejestrować na zdjęciu. W śmietanowej brei pływają apatycznie liście szpinaku. Jeśli w przedszkolach rzeczywiście serwują już humusy i falafele, to taka wersja znienawidzonego szpinaku z łatwością wpisze się w szkolny kanon. Shipudei Berek ul. Jasna 24, Warszawa godziny otwarcia: 08:00-00:00; niedz.: 12:00-00:00